Szereg usterek i zagadkowe badanie techniczne w naczepie skontrolowanej przez dolnośląskich inspektorów. Lista nieprawidłowości zagrażających bezpieczeństwu była długa. Już na pierwszy rzut oka widać było fatalny stan opon z wystającymi drutami, brak tarczy hamulcowej przy jednym z kół i popękane elementy zawieszenia. Wątpliwości budziła też identyfikacja i badanie techniczne pojazdu.
W czwartek (29 lipca), na ekspresowej „trójce” w pobliżu Legnicy patrol ITD zatrzymał do kontroli zestaw należący do polskiej firmy transportowej. Ciągnikiem siodłowym z naczepą samowyładowczą, czyli tzw. „patelnią” przewożono blisko 25 ton kruszywa. Inspektorzy nie mieli uwag do tonażu i nacisków osi zespołu pojazdów. Jednak uwagę zwrócił stan techniczny naczepy. Z opony znajdującej się na pierwszej osi wystawały uszkodzone elementy stalowej osnowy. Na piaście koła brakowało tarczy hamulcowej, a znajdująca się po tej samej stronie poduszka pneumatyczna zawieszenia była pęknięta. Zauważono też uszkodzenia elementów konstrukcyjnych ramy naczepy.
Pojawiły się również wątpliwości co do identyfikacji pojazdu. Kontrolowano naczepę ciężarową - wywrotkę, która w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców określona była jako „skrzynia”. Inspektorzy nie mogli odszukać jej numeru identyfikacyjnego - VIN. Z dowodu rejestracyjnego wynikało, że ostatnie badanie techniczne pojazdu przeprowadzono w 2021 r., a z CEPiK, że w 2013 r. Te kwestie badają już funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. Naczepę zabezpieczono na parkingu policyjnym na czas prowadzonych czynności.
Na tym jednak nie zamknięto listy nieprawidłowości. Analiza danych z karty kierowcy i tachografu wykazała 12 naruszeń. Dotyczyły one głównie niewłaściwej obsługi tachografu oraz przekroczenia maksymalnego czasu prowadzenia pojazdu bez przerw. Zgodnie z przepisami kierowca prowadzący pojazd po 4 godzinach i 30 minutach powinien odebrać co najmniej 45-minutową przerwę i dopiero może kontynuować jazdę. Kontrola wykazała, że kierujący po dopuszczalnym okresie jazdy, zamiast zatrzymać pojazd i odpocząć zgodnie z przepisami, postanowił wyciągnąć swoją kartę kierowcy z tachografu i kontynuować jazdę przez kolejne 45 minut. Wpadł na pomysł, że ponownie włoży kartę do tachografu pojazdu, i będzie jechać dalej. W ten sposób chciał ukryć rzeczywisty czas prowadzenia ciągnika. Inspektorzy ocenili, że za kółkiem mógł spędzić nawet ponad 11 godzin.
Inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny niesprawnej naczepy. Wobec kierowcy skierowali wniosek do sądu o ukaranie, a przewoźnika oraz osobę zarządzającą transportem czeka postępowanie administracyjne. Pracownikom przedsiębiorstwa grożą kary pieniężne.